Można nie rozmawiać ze sobą kilkanaście lat i żałować, że umarłeś, chociaż stajesz się złotym jabłkiem niezgody. Można powiedzieć Ci całą prawdę z okresu, kiedy w ogóle nie mówiłem i przyjąć do wiadomości, że nic Cię to nie obchodzi i że jesteś bezradna. Można zapomnieć o obietnicy, którą złożyłeś szmat czasu temu, ale ja pamiętam. Można z Ciebie zrezygnować, słysząc słowo, które jest tym ostatnim: dziwny. Mogę powiedzieć Ci dzień dobry, ale zapomnieć o jak cudownie zobaczyć Cię kolejny raz obok mnie. Łatwo być głuchoniewidomym, ale niewyobrażalnie trudno jest zachować w Twoich oczach mój obraz sprzed chwili, w której nasze źrenice zajrzały w głąb siebie po raz pierwszy. Balansuję na krawędzi dziś, jutro i wczoraj. Nie wykorzystuję w pełni tej jednej chwili, jaką jest życie. Antidotum dla moich porażek jest to, że jutro dostanę kolejną szansę...i nagle jutro przynosi mi jednowyrazowy temat na projekt, który pochłonie mnóstwo mojego czasu, bo wciąż jestem niezłomnym perfekcjonistą - nadzieja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz